Tytuł: „kobieta premier Ewa Kopacz” – wyjąłem ze śmieci, a konkretnie to nie z całej kupy, ani z kubła, czy z kloaki, ale tylko z „jednego śmiecia”, czyli z nieprzyzwoitego tygodnika WSieci (a w opisie dopomogli ® „nasz bohater Stefan” Niesiołowski, cieszący się niesłabnącym poparciem Prezydent Bronisław i umiłowany, a do tego tani premier Donald Franciszek Tusk).
„Stefan jest naszym bohaterem”
„Dumny może być naród i jest dumny, kiedy ma takich bohaterów.”
Wprawdzie „Internet to kloaka, w której różni frustraci wylewają swoją żółć” (jak donosił z Londynu agent Sikorski Radek) niemniej jednak lubię doń zaglądać, jakoś tak z przyzwyczajenia. I dzięki temu odkrywam kobiecość pani premier Kopacz.
Dostojny krok ma też pani premier i nieujarzmiony – co mogliśmy podziwiać na migawkach z Berlina, a do tego jaką determinację i aparycję. Zresztą kobiety tak mają. Tylko podziwiać. W tańcu również są niezrównane. Jednej takiej za taniec jeden taki obiecał głowę i słowa dotrzymał.
Słusznie zatem marszałek Niesiołowski staje w obronie kobiety premier Ewy Kopacz. Nasz bohater wsławił się już wieloma czynami i odważnymi wystąpieniami. Przypomnę chociażby postać Lenina, a właściwie to jej pokonanie, o którym to bohaterskim czynie wspominał nieodżałowany premier Tusk:
„– Pokonałeś Lenina środkami dość przebojowymi, pokonasz uśmiechem tych, którzy nie wierzą w sens uśmiechu i polskiego optymizmu. Ja głęboko w ten polski optymizm wierzę.” .
Wprawdzie w kontakcie z inną Ewą – Stankiewicz nasz bohater jakby dał się ponieść emocjom i jakby nie zachował się jak dżentelmen, ale przecież chyba się zreflektował i przeprosił, no nie? Sam premier Tusk go o to prosił jeszcze będąc za granicą, a nawet obiecał, że go do tego zmusi, więc chyba nie omieszkał. Pamiętam dokładnie, bo śledziłem jak to zrobi, myślę sobie – ciekawe jak zmusi Stefana do przeprosin, a tu okazuje się, że nie mogą się spotkać, nie było okazji – jak wyjaśniał premier, aż tu nagle 25 maja stanęli oko w oko na konwencji jakiejś, radzie krajowej czyu c€s i… ogłosił Stefana naszym bohaterem i wzorem do naśladowania dla wielu z nas.
A może Lichocka i Stankiewicz to nie są kobietami i szacunek im się nie należy? Ale ta ostatnia to nawet ma imię podobne do kobiety premier. Dziennikarka to nie premier? Inny gender?
Platformo miła – czy możesz mi to wyjaśnić, bo się trochę już pogubiłem…